Ozzy'nka
Psia Mama
Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z domQ
|
Wysłany: Śro 19:44, 29 Lis 2006 Temat postu: Uwaga: zły właściciel! |
|
|
To nie [color=red]psie rasy stanowią zagrożenie dla otoczenia, lecz źli opiekunowie. W zależności od tego, jak jest traktowane, zwierzę może stać się albo łagodnym towarzyszem, albo potworem.
Nadir (imię zostało zmienione) stoi z gazem łzawiącym w ręce zastanawiając się, czy użyć go przeciwko Diablicy. "Nie, dziś nie. Jest za gorąco. I tak jest już zdenerwowana" – rzuca. Według prawa francuskiego Diablica należy do pierwszej kategorii niebezpiecznych ras: jest typem psa bojowego, mieszańcem pitbulla i amstafa. Jej właściciel nie zadbał ani o rejestrację pupila, ani o szczepienia, ani o sterylizację.
Przestrzeń, jaką ma do dyspozycji Diablica, to pięć metrów kwadratowych balkonu należącego do niewielkiego mieszkania w jednym z bloków subwencjonowanych przez państwo w Aubervilliers. "Mój pies ma pięć lat. Od trzech lat nie opuszcza balkonu – zwierza się nam 25-letni Nadir o posturze zawodnika rugby. – Chcę, żeby stała się lwem" – dodaje.
40-kilogramowa Diablica sprawia wrażenie, jakby była zbudowana tylko z mięśni. "Muszę jej pokazać, kto tu rządzi. Jest za bardzo uparta" – wyjaśnia właściciel psa, na co dzień żyjący z dotacji wypłacanej przez państwo. Kiedy suka nie słucha jego poleceń, spryskuje ją wrzącą wodą. "Musi raz na zawsze zrozumieć, czego od niej chcę. Kiedyś rzuciła się na mnie, ale na szczęście miałem ze sobą nóż z wysuwanym ostrzem i wbiłem go jej w udo" – opowiada.
Kiedy Diablica nie chce go słuchać, Nadir krępuje jej nogi i pysk sznurem. "Rzucam nią o ścianę i krzyczę: »Kto jest tu panem?«". Pies jest przygotowywany, by być "bronią na każdą okazję", na wypadek, gdyby coś się stało: jakieś włamanie albo bójka na ulicy... "Tak ją wyszkoliłem, że wystarczy, bym dał znak oczami i już atakuje. Nigdy nie wiadomo, mogę być zakneblowany, a ona musi umieć mnie obronić" – tłumaczy właściciel suki.
Nauczył ją dwóch rozkazów: "Bierz!" – Diablica staje w pozycji do ataku i wydaje dźwięk podobny do warkotu starego silnika, "Zabij go!" – po tym rozkazie podwójne okno balkonu ledwie wytrzymuje atak rozwścieczonego zwierzęcia. "Nie chodzi o to, żeby mieć z niej jakąś korzyść, lubię ją i tyle" – stwierdza Nadir bez mrugnięcia okiem. Według niego "dziś nie jest w modzie mieć w domu pitbulla, ale jeśli rząd zabroni hodowli psów tej rasy, ludzie znowu zaczną je kupować".
Nadia Favrel od ośmiu lat ma amstafa, rasę drugiej kategorii niebezpiecznych psów. American staffordshire terrier (amstaf) to rasa obronna pozwalająca na wyhodowanie pitbulla. Ostatnio jej popularność we Francji znacznie wzrosła: w 1995 roku było ich w tym kraju zarejestrowanych 348, a w 2004 już 5 308.
"Mój pies ma przyjazny wyraz pyska" – zapewnia Nadia Favrel. Jest zaszczepiony, zarejestrowany w merostwie Aubervilliers i "ma wszystkie papiery w porządku". Na spacery Onyx zawsze wychodzi na smyczy i w kagańcu. (…)
"Aby hodować ten rodzaj zwierząt, trzeba mieć silną osobowość i być niezwykle opanowanym i spokojnym, gdyż są to charakterne psy" – uważa 28-letnia Nadia, pracownica telekomunikacji. Denerwują ją spojrzenia przechodniów, którzy nieżyczliwie patrzą na jej pupila. "To męczące. Mam czasem wrażenie, że prowadzę na smyczy lwa" – skarży się dziewczyna.
Przechodząc obok staruszek Nadia mówi im, że Onyx jest bokserem – dopiero wtedy odważają się go pogłaskać. Jednak gdy mija "element" ze swojej dzielnicy, cieszy się, że jej pies budzi strach i respekt. "Problemem nigdy nie jest pies, tylko właściciel – zapewnia Nadia. – Powinno się wydawać specjalne pozwolenia na hodowlę niektórych ras, bo nie każdy może mieć u siebie tak silne psy".
W listopadzie 2005 roku Nadia została ugryziona w nogę przez owczarka niemieckiego, co skończyło się trzynastoma szwami. "Pies nie był ani zarejestrowany, ani szczepiony. Właściciele nie mieli żadnych dokumentów. Gdyby to był pitbull albo przedstawiciel podobnej rasy, zostałby natychmiast uśpiony" – mówi kobieta napełniając jedzeniem miskę Onyksa. Z zaproszenia "do stołu" korzysta jednak i kot – spokojnie wyjada psu jedzenie z miski, podczas gdy Onyx liże go po uchu.
Żródło: onet.pl
Z tym nadirem jest straszne!! Jak można tak traktować psa?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|